Pierwszym przystankiem w naszej podróży jest Szwajcaria.
Do Zürichu dotarłyśmy razem z Olą i Madzią. W pierwszy dzień, zaraz po przyjeździe, z samego rana wybrałyśmy się w popularne miejsce wypoczynku dla miejscowych oraz dla turystów – Zürichsee, gdzie rozłożyłyśmy koce, zjadłyśmy śniadanie i odpoczęłyśmy po podróży.
Naszym zdaniem największym urokiem tego miasta jest woda, gdyż latem Zürich staje się niczym park wodny. Wokół jeziora i wzdłuż rzek znajduje się około 30 naturalnych kąpielisk oraz prawie 20 basenów na świeżym powietrzu. Właściwie jezioro oraz rzeka to jedno wielkie kąpielisko – jest tak czyste! Pomimo tego, że są wyznaczone miejsca do kąpania, to wejścia do wody są możliwe niemal w każdym miejscu.
Jezioro Zurychskie jest jeziorem polodowcowym, dzięki czemu zawdzięcza swój lazurowy koloryt. Położone jest u podłoża Alp Glarneńskich. Majestatyczne Alpy z jednej strony i bliskość wody tworzą kojące połączenie dla ducha.
Miejskie ujęcia wody
Te miejskie fonntanny z wodą pitną prędzej nazwałymyśmy rzeźbami niż kranami połączonymi ze studią.
Woda w Szwajcarii jest bardzo czysta i nadaje się bezpośrednio do picia zarówno z kranu jak i z licznym miejskich fontann, które można spotkać na każdym kroku.
Kąpieliska w Zürichu od dawna są kultowe. Ich historia sięga aż 2000 lat wstecz. Pierwszą łaźnię wybudowali starożytni Rzymianie w miejscu dzisiejszego placu Weinplatz.
Kąpielisko tylko dla kobiet Frauenbadi wieczorem staje się barem Barfussbar, który wprawdzie odwiedzić mogą również panowie.
Bellevue
Od strony Bellevue rozciąga się promenada. Niegdyś to miejsce tętniło życiem artystycznym. Pełne gwaru rozmów, muzyki, sztuki ulicznej, portrecistów, dzieł hand-made, biżuterii. Obecnie streetworkerów jest mniej, ale nadal można spotkać artystów ulicznych z całego świata. Peruwiańczyków siedzących nad wodą całymi rodzinami i z przyjaciółmi, przy muzyce, serwujących zimne Caipirinha i jedzenie.
Daniel z Argentyny – grającego na harfie w filharmoniach po całym świecie, kochającego podróże i streetwoking, a także Mr. Henry el Artista – malarza, tworzącego neonowe obrazy, portrety oraz bodypainting (http://www.dukedesign.tv/#!shop/c21ii).
Spotkałyśmy też Polaków w kolorowych strojach puszczających bańki mydlane, rozweselających przechodniów, szczególnie dzieci. Marcina, Karolinę, Asię i Magdę. Ludzi ubarwiających miasto.
Wyspa Werdinsel, Zürich
Powstała z rozgałęzienia głównej rzeki – Limmat. Wyspa mieści się w przyłączonej do miasta dzielnicy, niegdyś wsi Höngg. Höngg znajduje się na rozległym wzgórzu domków i bloków z charakterystycznym klimatem.
Jeśli chodzi o samą wyspę nie jest ona znana turystycznie. Za to miejscowi ją uwielbiają. Każdy znajdzie tutaj miejsce dla siebie. Werdinsel dzieli się na 3 strefy do rozłożenia ręcznika.
Pierwsza spełnia rolę miejskiego rzecznego kąpieliska i jest strzeżona przez ratownika. Jednak każdy czuje się tam swobodnie.
Zabawa polega na tym, że wchodząc do rzeki płyniemy z jej szybkim nurtem, aż do ostatniego wyjścia. A sposoby na wejście do rzeki są dwa: schodkami lub przez skok z mostu.
Znaleźć tam można również, wśród cieni drzew, plac zabaw dla dzieci ze specjalnie stworzonym płytkim kąpieliskiem, a także restaurację.
Kolejna strefa to strefa „barbecue” i muzyki. Kamienisty brzeg i zieleń wokół rzeki tworzą uroczy kontrast z poprzednim kąpieliskiem. Tutaj można rozłożyć większe obozowisko, rozpalić grilla, posłuchać muzyki na żywo, uprawiać sporty i zabawy na świeżym powietrzu. Po tej stronie wyspy każdy ma więcej prywatności, a zarazem odczucie, że jest się razem z innymi plażowiczami, gdyż często nieznajomi zapraszają się do wspólnego posiłku i tańca.
Na samym końcu wyspy znaleźli sobie oazę nudyści. Jest to miejsce całkowitego połączenia się z naturą, miejsce medytacji i ciszy.
W czasie wolnym staramy korzystać się jak najwięcej z uroków Zürichu. Każda chwila spędzona nad wodą w towarzystwie przyjaciół i ludzi, których tu spotykamy upewnia nas, że decyzja o podróżowaniu była słuszna. Choć to dopiero początek naszej drogi, wiemy już, że nie zawsze będzie łatwo. Niespodziewanie pojawiły się zewnętrzne utrudnienia i wewnętrzne konflikty o wyborze życiowych dróg. Niełatwo jest zmagać się z takimi przeszkodami. Ale jedno wiemy na pewno, jedziemy dalej! :)
P.S.: Thank you Ronny for hosting us! You have a big heart!
Thank you for the very interesting text. There is a lot of valuable information about Zurich. I’m interested in most, a fragment of pure water. Really cool with so fun there. I look forward for more information about adventures. Gretz.
dziewczyny inspirujecie, macie piękne dusze. trzymam za was kciuki
Charyzma,energia na całego!! piękne zdjęcia i tak dalej!!!!!