Indie to nie bajka dla wszystkich, dlatego nie każdy turysta czy podróżnik planuje postawić tam swoją stopę. Zwolenników tego kraju jest tylu co przeciwników. Jeśli podróżujesz wyłącznie dla pięknych krajobrazów, czystych ulic i pięknych ludzi to nie miejsce dla Ciebie. Indie to nie kraj dla widzących świat tylko w szarościach. Ale jeśli jesteś ciekaw życia w innej rzeczywistości niż nasza europejska, mniej czystej i ułożonej, jeśli lubisz odkrywać różnice kulturowe oraz doceniać, poznawać i szanować inność – jedź! Indie będą dla Ciebie krajem tysięcy kolorów!
NA SZARO
Szarość tysięcy ulic, uliczek i zakamarków. Brud, kurz, błoto i smog. Kilkumilionowe lub kilkunastomilionowe miasta, w których nie ma niczego poza chaosem, hałasem i rutyną życia. Rozpadające się budynki, walące się mury, gruz pod stopami. Brak chodników, dziurawe ulice i pędzące od rana do nocy pojazdy. Spaliny zabierające świeżość powietrza i zabijające zapachy gotowanych przy ulicznych kramach posiłków. Tłumy przechodniów biegnących przed siebie lub powoli bez celu przemierzających ulice. Po co się spieszyć, przecież nie ma gdzie i za czym. Zwykła szara egzystencja, masa.
Bieda również ma kolor szary. Tłumy bezzębnych żebraków w łachmanach na chodnikach wyciągających ręce z prośbą o grosz na kawałek chleba. Wychudzone ciała, starsze i zmęczone nijakością życia i te młode, maleńkie, kruche jak lód, nie mające sił na zabawę i uśmiech. Kalectwo – bez nóg, bez rąk, kikuty i upośledzenia. Oszuści, kanciarze i złodzieje, których trud życia zmusza do bycia tym kim nie chcieliby być.
Tony śmieci. Plastikowych torebek i butelek piętrzących się za każdym rogiem, na każdym chodniku, w parkach i rzekach. Odpadki jedzenia, pomyje.
Brud i smród. Fekalia. Ludzkie czy zwierzęce trudno rozróżnić. Smród moczu przy każdym mijanym murku.
Wychudzone koty i bezpańskie psy (Klik) z podkulonymi ogonami, przeganiane z kąta w kąt. Brudne i śmierdzące, aż serce boli. Krowy, świnie, kozy i inne stworzenia. Maszerujące ulicami lub stojące na za krótkich łańcuchach w 40 stopniowych upałach. Grzebiące w śmieciach w poszukiwaniu pożywienia, chrumkające, kwiczące, szczające i srające.
Tak wyglądają Indie. Nicość i szarość… Ale…
NA KOLOROWO
…Indie to przede wszystkim kraj tysięcy odcieni czerwieni, żółci, zieleni, różu, błękitu, fioletu czy pomarańczu. Wielobarwność potrafi przyprawić o prawdziwy zawrót głowy, kolory zmieniają się niczym w kalejdoskopie.
DZIECI…
Najwięcej słońca mają w sobie dzieci. Ich uśmiechy potrafią zamienić każdą szarość dnia w coś pięknego. Mnóstwo radości i błysku w oczach spotyka się w prawie każdej małej duszyczce. Mimo, że nie mają wymarzonych zabawek, rowerków, lalek Barbie i klocków Lego, nie nudzą się spędzając czas na ulicach wspólnie z rówieśnikami. Ich buzie wręcz promienieją od uśmiechów. Dzieci mają mnóstwo uwagi poświęcanej przez najbliższą rodzinę, ciocie, wujków i dziadków. Rzadko płaczą i denerwują się. Nawet w wypchanych po brzegi autobusach czy pociągach dzielnie znoszą trudy wielogodzinnych podróży.
Dziewczynki od najmłodszych lat ubierają się w kolorowe sari, wyglądając jak małe księżniczki.
STROJE…
Hinduski przypominają wielobarwne rajskie ptaki. Kolory ubrań, bogactwo zdobień i haftów sari i choli sprawiają że niektóre ulice wręcz wirują od kolorów. Wśród tysięcy przechodniów trudno spotkać dwa podobne stroje. W różnych regionach kraju kobiety stroją się w inną biżuterię, a ich ubrania subtelnie różnią się od siebie, choćby ze względu na panujący klimat. To dzięki kobietom zakurzone szarością indyjskie ulice żyją i mienią się tysiącami kolorów. Każda dama ma na sobie metry kolorowych, zwiewnych materiałów. Sari ma około 6 metrów długości i może być noszone na kilkanaście sposobów.
Mężczyźni również nie boją się kolorów i wzorów, noszą różowe, fioletowe i błękitne koszule i wzorzyste dhoti, ale ich stroje są zdecydowanie w mniej tradycyjnym stylu.
TARGOWISKA…
Targi potrafią przyprawić o prawdziwy zawrót głowy, nie tylko ze względu na tysiące barw ale i zapachów. Kilogramy warzyw i owoców, świeżych i soczystych poukładanych starannie przez handlarzy sprawiają, że ślinka cieknie na sam widok. Intensywność kolorów, zapachów i smaków kupowanych produktów jest kilkakrotnie razy większa niż tych z europejskich sklepów. Nic dziwnego, dojrzewają przecież w gorących promieniach słońca. Zieleń limonek, żółć cytryn, czerwień papryczek, pomarańcz marchewek… mniam… Niektóre z owoców i warzyw widziałam i smakowałam pierwszy raz w życiu.
Do tego wszystkiego zapachy ziół i przypraw. Stoją one na targowiskach w kilogramowych workach a w kuchni sprawiają, że gotowane dania nabierają wręcz niebiańskich smaków. Indie to prawdziwe królestwo przypraw. Dzięki nim nawet najprostsze hinduskie posiłki, głównie składające się z warzyw, ryżu czy soczewicy powalają smakiem, aromatem i bogactwem kolorów. Popularne są kolendra, liść laurowy czy kozieradka i oczywiście przyprawy korzenne takie jak cynamon, kurkuma, imbir, kardamon i szafran. Kuchnia indyjska lubi również ostre smaki papryczki chili, kuminu czy pieprzu kajeńskiego.
Targowiska mienią się również kolorami materiałów, chust, sari, kwiatów czy bransolet. Materiały poukładane w kolorowe wieże piętrzą się na straganach, sprawiając, że wśród nich czujemy się jak w innej krainie. Pod ich natłokiem aż trudno zdecydować się na wybór. Stragany oferują również tysiące wzorów i kolorów chust, bez których żadna kobieta nie rusza się z domu. Niektóre służą do nakrycia głowy, inne sprawdzają się w chłodniejsze wieczory jako nakrycie ramion.
Kramy wręcz uginają się od ciężarów kwiatów. Plecione w girlandy roznoszą swoją woń na wiele metrów wkoło. Głównie mężczyźni, a rzadziej kobiety spędzają czas wśród pachnących straganów, nawlekając kwiaty na sznurki i tworząc przepiękne kolorowe wieńce. Kwiaty są integralną częścią hinduskiej kultury i nieodłącznym elementem ceremonii narodzin, ślubów czy pogrzebów. Są składane w ofierze dla bogów również podczas religijnych ceremonii, zwanych – pudźą (Klik).
RADŻASTAN…
Najbardziej kolorowe miasta można zwiedzić w północno-zachodnich Indiach, mianowicie w Radżastanie. Stolicą stanu jest Jaipur, nazywany również różowym miastem. Swój przydomek zawdzięcza temu, iż budynki w starej części miasta są pomalowane na różowo. (Choć dla mnie to bardziej kolor łososiowy). Pięknie prezentuję się Hawal Mahal czyli Pałac Wiatrów oraz Fort Amber.
Uroczym miasteczkiem jest Pushkar, leżące u stóp małego jeziorka, któremu przypisuje się uzdrawiającą moc, otoczonego świątyniami. Samo miasto leży u stóp pustyni Thar, wśród malowniczych gór. Większość budynków ma kolor biały. To tu, znajduje się jedyna świątynia w Indiach poświęcona Brahmie. Miasto nazywane jest świętym. Wieczorami nad miastem podziwiać można tańczące na wietrze latawce, puszczane z dachów przez najmłodszych mieszkańców.
Niebieskie miasto Radżastanu to Jodhpur. Budynki w starej części miasta mają kolor niebieski i dzięki plątaninie malutkich i wąskich uliczek, w których łatwo się zgubić, jest miejscem, które warto zaznaczyć na swojej mapie podróży. Nad Jodhpur króluje olbrzymi fort Mehrangarh, z którego rozciąga się piękny widok na starą niebieską część miasta.
Prawdziwym złotem jest Jaisalmer (Klik). Miasto leży na pustyni Thar, zaledwie 40 kilometrów od granicy z Pakistanem. Złoty kolor zawdzięcza budulcowi, a mianowicie piaskowcu z którego powstają ściany budynków. Piękną atrakcją miasta jest fort na szczycie wzgórza Trikuta. Uroku dodają również haveli – przepiękne bogato zdobione stare domostwa arystokracji i bogatych kupców radźpuckich.
ARCHITEKTURA SAKRALNA…
Prawdziwym skarbem indyjskiej kultury jest architektura. Szczególnie sakralna. Świątynie zachwycają bogactwem zdobień i kolorów. Tysiące dekorów, rzeźb, pasteli pnie się po zewnętrznych murach świątyń. Najczęściej przedstawiają figury bogów lub sceny erotyczne. W środku roznosi się zapach kadzideł i masła, z którego powstają świece. Na teren świątyń zawsze wchodzimy boso, zostawiając obuwie przed głównymi bramami. W samych świątyniach nie wolno robić zdjęć, a niektóre miejsca przeznaczone są tylko i wyłącznie dla Hindusów, turyści nie mają do nich wstępu.
BOLLYWOOD…
Indyjski przemysł filmowy zwany potocznie Bollywood przyciąga przed telewizory miliony indyjskich widzów i staje się coraz bardzie popularny również w Europie. Widzowie, a głównie kobiety, kochają ten bajkowy, pełen kolorów i przepychu świat. Mężczyźni kochają się w pięknych aktorkach a kobiety w przystojnych aktorach. Filmowy świat stworzony przez reżyserów pokazuje przeważnie rozterki miłosne bohaterów. Żywe, pełne kolorów scenografie, kostiumy wirujące podczas tańca i śpiewu, które są nieodłącznym elementem każdego bollywoodzkiego hitu, pozwalają chwilowo zapomnieć hindusom o szarej egzystencji. Gwiazdy filmowe czci się często jak Bogów, ich zdjęcia można spotkać na wielkich billboardach mumbajskich ulic, w mieszkaniach, hotelach a nawet w rikszach na bocznych ścianach pojazdów.
Turystom z Europy nie trudno załapać się do bollywoodzkiego kina. Poszukiwacze statystów często krążą po hotelach i hostelach w poszukiwaniu białych twarzy. Udział na planie filmowym i zobaczenie choć kawałka kolorowego bollywoodzkiego światka filmowego może być niezapomnianą przygodą. Dla mnie był! Klik!
KRAJOBRAZ…
Wielu kolorów Indiom daje słońce, szczególnie w suchej porze roku. Gdy znów pojawia się po kilku miesięcznych ulewach wszystko wraca do życia. Dzięki niemu życie staje się łatwiejsze, owoce i warzywa same rosną, ludzie nie martwią się o dach nad głową, a uśmiechy z twarzy nie schodzą.
Krajobraz zmienia się wraz z szerokością geograficzną. Klimat na północy bardziej mroźny i surowy wraz z podróżą na północ łagodnieje, aż temperatury rosną do ponad 40 stopni Celsiusza i stają się nie do wytrzymania.
Półwysep Indyjski jest przepięknym malowniczym zakątkiem świata.
Od północy ograniczonym masywem Himalajów, od wschodu Zatoką Bengalską, a od zachodu Morzem Arabskim. Każdy miłośnik przyrody znajdzie tam coś dla siebie. Przepiękne i dzikie szczyty Himalajów, tereny pustynne, rajskie wybrzeża plaż nad oceanem indyjskim, klify, jeziora, rzeki, lasy, pola uprawne, wyżyny i doliny… Piękna, soczysta zieleń roślin, kolory owoców i kwiatów. Niestety, wśród tych zapierających dech w piersiach krajobrazów nierzadko znaleźć można sterty śmieci, które są nieodłącznym elementem indyjskiego krajobrazu. Niełatwo nałożyć sobie filtr i bez bólu serca spoglądać na to wszystko.
Każdy odwiedzający Indie powinien dostrzec w tym kraju dwa oblicza, które nieprzerwanie i wzajemnie się przenikają. Trudno oddzielić szarości od kolorów, biedę od bogactwa, brzydotę od piękna, prostotę ludzi od wielkiego bogactwa kulturowego. Sprawia to, że Indie stają się tak wyjątkowym i niepowtarzalnym miejscem na naszej planecie.
Tekst i zdjęcia: Marta :)
Leave a Reply